pies sie cieszy z takich zwyklych, codziennych spraw; dzis wracamy po poludniu ze spaceru, ja z glowa w chmurach, ale widze, ze pies nagle strasznie podeskcytowany, malo nie pofrunie – patrze, a tu Szkrab do nas podjezdza na rowerze. wracal ze szkoly, wypatrzyl nas na sciezce i podjechal. psiko plasalo wokol roweru, wokol Szkraba, obwachiwalo, zeby sie doweidziec, ze gdzie Szkrab byl. taki byl szczesliwy.
potem w domu – luby wrocil. no znow, taki banan na psim pysku, ze czlowiek tez sie automatycznie zaczyna usmiechac.
a jak sie cieszy jak kaczki pogoni albo jeza dorwie! nie mowiac, jak kanapke w krzakach zlapie zanim go od niej odciagne;)
*****
szef wyslal dzis e-maila do naszych mlodych naukowcow, ze odchodze…. bolesna konfrontacja.