czytam o mlodym chlopaku skopanym na smierc na przystanku. ludzie widzieli co sie dzialo. i nikt nie zareagowal. nikt.
gdybym byla matka tego chlopaka, to chyba to by mnie najbardziej dobilo, ze nie nikt nie probowal pomoc mojemu bezbronnemu dziecku.
zwyrodnialcy sa wszedzie, nie da sie ich uniknac. ale to, ze nikt nie zareagowal, ze nikt nie krzyknal, nie rzucil kamieniem…. nie pojmuje tego. kazdy trzesie tylkiem?
mnie tez sie to w glowie nie miesci…
PolubieniePolubienie