ide dalej…

szefowa zrezygnowala z bycia ”ordynatorka”. od dwoch tygodni jest w domu, pracuje zdalnie i tylko naukowo, bo jesli chodzi o jej relacje z innymi lekarzami – nie moze na nich patrzec. nikt nic z tego nie rozumie, lacznie z lekarzami, bo sie nie klocili, a tu nagle taka bomba.

wszscy pytaja, co ja na to. dopiero, co przyszlam, dopiero co zaczelam rozwijac linie naukowa, a tu szefowa odchodzi. a ja nic. ide dalej. mam stale zatrudnienie i nikt mi nic nie moze zrobic. tzn. moze… moze mi dac jasno do zrozumienia, ze moje badania nikogo nie interesuja. no coz, mnie interesuja. i moja szefowa. a szefowa ma dobre konekcje w roznych swiatkach, i medycznych, i naukowych, a to jest wazne dla mojej linii naukowej. wiec miewam sie swietnie. tym bardziej, ze szefowa ma kase, zeby mnie oplacic.

pracuje, pisze projekty, artykuly, prowadze studentow, wspolpracuje z innymi naukowcami i z zalem odkrywam, ile stracilam u bylego szefa. z zalem, bolem i czasami lzami przepracowuje jakas traume… ide z psem na spacer i placze. bo dopiero teraz widze jak bardzo toksyczna osoba byl mj byly szef. jaka bylam slepa. jak dalam sie wykorzystac. z jednej strony bardo duzo sie nauczylam. z drugiej strony, juz dawno temu powinnam byla sie postawic. czasami trzeba wyjsc z danego srodowiska, nabrac dystansu, zeby zobaczyc, w czym sie tkwilo.

nie wiem, jak skonczy sie moja przygoda na geriatrii. mam nadzieje, ze sie nie skonczy juz do emerytury. ale wiem, ze zakonczenie przygody z bylym szefem bylo jedna z najlepszych decyzji, jakie podjelam w zyciu. teraz czuje, ze zyje.

z bylym szefem mam regularny kontakt, bo mamy jeszcze jedna wspolna doktorantke. mam tez regularny kontakt z jego juniorami-naukowcami, ktorzy… regularnie dzwonia, zeby skonsultowac pomysly;) mowia, ze szef zakazal im kontaktow ze mna, ”bo czips ma nowa prace”. a do mnie byly szef mowi ” wiesz, ze jesli chodzi o wspolprace, to jestes zawsze mile widziana”. jasne… moim bylym studentom/doktorantom sluze rada, bo ich po prostu bardzo lubie, szanuje i jest mi ich szkoda, ze ich zostawilam. do bylego szefa… staram sie nie miec zalu.

Reklama

5 myśli na temat “ide dalej…

  1. Jak dobrze, że wykrzesałaś z siebie odwagę, by odejść od byłego szefa.
    Pracując na geriatrii zyskałaś porównanie i nowy ogląd na całą sytuację.
    Współczuję Ci tylko, że odreagowujesz łzami poprzednią pracę, ale może to jest właśnie potrzebne, bo daje oczyszczenie. Idź dalej, Czipssie.
    A Twoja szefowa może właśnie teraz w domu walczy o swoją rodzinę, córkę, męża?
    Powodzenia wszystkim i Tobie, i jej.

    Polubienie

    1. Igomamo, dziekuje. Mysle, ze te lzy, ktore na szczescie tylko od czasu do czasu sie pojawiaja, dobrze mi robia. pewne sprawy trzeba przerobic, przetrawic, zeby wyciagnac wnioski i isc dalej. A moja szefowa… bardzo ja lubie i cenie, ale czasami mam wrazenie, ze ona sama nie wie czego chce; ot, typowa kobieta;)

      Polubione przez 1 osoba

  2. Czipsie, szefowie odchodzą i przychodzą, a ty niezależnie od nich się rozwijasz. Doszłas już tak daleko, ze możesz to robić sama i na własny rachunek. Geriatria ma dużą przyszłość i jestem pewna, ze będziesz mogła długie lata robić badania.

    Polubienie

    1. Krysiu, mam taka nadzieje. Ale sama nic nie zdzialam, w nauce liczy sie network i tu wlasnie moge liczyc na szefowa, ktora nie tylko mnie szybko wprowadzila w swoje kontakty, ale co dla mnie wazne, wprowadzila jako niezaleznego naukowaca, a nie jej prawa reke / drugie skrzypce / czipsa, ktory jest niezastapiony, ale… nie jest lekarzem – a tego ostatniego niestety czesto doswiadczalam na chirurgii.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s