zanim pies dolaczyl do naszej rodziny, mialam roznego rodzaju obawy, m. in. dotyczace higieny. nauczona bylam, ze po glaskaniu psa / kota nalezy myc rece, bo bakterie, bo sie liza, jak to mama mawiala ”pod ogonem” i kto tam wie, co w ich slinie, itd. poza tym zwierzeta maja swoje zapaszki, ktore nie zawsze musza sie podobac. no ale jak tu myc po KAZDYM glaskaniu rece???? toz by mi wyschly na amen. i cala otoczke naturalna bym zdarla, gdybym tak czesto myla rece. bo zanim jeszcze mielismy psa, ja juz wiedzialam, ze bede go czesto glaskac;) i nie pomylilam sie.
mamy psa i higiena legla.
nasz pies jest SWOJ. i moze wskakiwac do lozka, moze spac razem z dziecmi, moze siedziec z nami na kanapie – ba, ja juz sobie nie wyobrazam siedziec na kanapie bez psa! i nie, nie myje rak po glaskaniu NASZEGO psa. on jest tak zintegrowany z nami, ze po prostu nie odczuwam, ze on jest ”innym organizmem”. przytulam go, caluje, wtulam w niego nos i w ogole sie nie brzydze. i uwielbiam to uczucie. uwielbiam zapach naszego psa, jego siersc, jego dotyk, namolny pyszczek, lapki, ktore miziaja:)
dzis zrobilam psu swinstwo: wypralam mu poduszke i kocyk. pies sie obrazil. spi na dywanie. ech… on nie rozumie, ze posciel czasami nalezy odswiezyc;)
Pięknie 😍 aż chce się mieć psa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba