zaliczylam w zeszlym tygodniu tzw. karuzele z grupa specjalistow pracujaca na geriatrii – towarzyszylam dwom pacjentom po 80-stce. z pania przyszla corka, ktora martwila sie, ze mama dostaje za duze lekarstw na polepszenie humoru (depresja i psychoza) i martwila sie, bo mama slyszy glosy. posiedzialam z neurologiem, potem z internistka, a potem poszlam za pacjentka do psychiatry. ciekawych rzeczy sie naogladalam i nasluchalam, a najlepszy klik mialam z psychiatra, ktora po wyjsciu pacjentki spytala: co o tym sadzisz? takie ogolne pytanie. no coz, ja sadze, ze ta pani nie ma zadnej depresji, tylko jest cholernie samotna i smutna. i jak ja boli pecherz, bo znow zlapala zapalenie pecherza, to nie dziwota, ze nie ma ochoty na gre w bingo i nie cieszy sie od ucha do ucha. i jak za towarzystwo ma kolezanki, ktore kolejno sa: glucha, zdemenciala, Ukrainka, ktora nie rozumie,, co sie do niej mowi, to nie dziwie sie, ze pacjentce odechciewa sie gadac. to samo mysle, powiedziala psychiatra i pozmniejszala dawki dwoch lekow, odstawila trzeci. pacjentka w ciagu ostatnich dwoch lat przeprowadzana byla z domu do instytucji, a potem z kolejnych instutycji i szpitali cos okolo 8 razy. ja sie nie dziwie, ze jest apatyczna. tez bym byla po takim ciaglym lawirowaniu. pacjentka mowi: ja nalepiej sie czuje u corki. corka wylamuje ze stresu palce… czuje sie winna? tez bym sie czula… takie czasy i nic na to nie poradzimy, ze corki nie moga (albo nie chca) opiekowac sie rodzicami… mamy pozno nas urodzily, wiek emerymentalny jest przesuwany, kobiety na emeryturze chca podrozowac, uzyc sobie zycia i nie chca byc uwiezione, bo stara mama jest w domu. wiec wylamuja palce. tak samo bede wylamywac, jesli ktores z moich rodzicow wyladuje w domu samotnosci, o pardon, w domu radosnej starosci… mam nadzieje, ze moi rodzice po prostu nie dozyja momentu, w ktorym przeprowadzka do tejze instytucji bedzie konieczna.
drugi pacjent mial demencje, ktorej zaprzeczal. zona i corka go na sile przywlokly do lekarza. pacjent po kazdym pytaniu psychiatry patrzyl na zone, zeby sie upewnic, czy dobrze odpowiada. zona wzruszala ramionami: no powiedz, powiedz, przeciez ty wszystko dobrze wiesz. widac, ze pacjent niezle dal sie jej we znaki… nie wyrazil zgody na to, ze lekarz porozmawiala o nim sam na sam z zona i corka…
patrze na geriatrie i fascynuje mnie ta dziedzina. bardziej niz chirurgia, gdzie ”tylko sie kroilo i zszywalo”. tutaj jest czlowiek – jego mysli, uczucia, kruchosc. ucze sie systemu, w jakim tutejsze spoleczenstwo sie starzeje i coz, mimo wizualnie pieknych szpitali i domow starcow, nie ma idealnej opieki. za malo lekarzy, za malo specjalistow, pielegniarek. i bedzie jeszcze mniej. bo sa za drodzy, bo rodzi sie mniej dzieci. eutanazja jest tansza:(
dzwoni do mnie nasz proboszcz i nie mowi, ze musi sobie ulac… zostal zaproszony przez pewna corke do umierajacej mamy, zeby udzielic jej sakramentu namaszczenia chorych. kobieta odmowila eutanazji, ale bardzo cierpiala z powodu nieuleczalnego nowotworu. lekarze zaproponowali jej, ze zamiast eutanazji, moga wprowadzic ja w stan spiaczki farmakologicznej i w ten sposob kobieta nie podda sie eutanazji (ktorej byla przeciwna), nie bedzie cierpiec, tylko ”we snie” czekac na smierc. czego jej nie powiedziano to to, ze nie beda jej karmic i podawac plynow. kobieta wiec umiera z glodu i odwodnienia. nie potrafilabym tak ”leczyc”. jako corka, nie potrafilabym sobie poradzic z takim odchodzeniem mamy.
nie oceniam. patrze na to ze smutkiem, zdziwieniem i nadzieje, ze i mnie, i moich synow, omina takie wybory. czasem lepiej nie miec wyboru.
**************
Bizon skonczyl tydzien temu 17 lat. Zyj zdrowo Bizonku, zdrowo i zgodnie ze swoimi przekonaniami.